Wioska Piasku, teraźniejszość - 2 lata po Czwartej Wielkiej Wojnie Shinobi
Późnym popołudniem Sunagakure ożywiało się. Mieszkańcy, którzy wcześniej woleli kryć się w budynkach przed upałem, zaczynali wylegać na ulice. Shinobi, którzy kończyli pracę, wybierali się na spotkania towarzyskie. Gwar panujący w kawiarniach zwiastował budzenie się osady do nocnego życia.
Po zmierzchu na pustyni miało się zrobić zimno, ale wtedy właśnie we wnętrzach domów i w jedynych dwóch lokalach czynnych nocą atmosfera była cieplejsza niż za dnia. Ludzie zdejmowali maski żołnierzy sumiennie wykonujących obowiązki. Byli trochę bardziej sobą.
Po zmierzchu na pustyni miało się zrobić zimno, ale wtedy właśnie we wnętrzach domów i w jedynych dwóch lokalach czynnych nocą atmosfera była cieplejsza niż za dnia. Ludzie zdejmowali maski żołnierzy sumiennie wykonujących obowiązki. Byli trochę bardziej sobą.
Osoby, które pracowały na popołudniowe zmiany, czuły się poszkodowane. Temari, spoglądając z okna swojego gabinetu w siedzibie władz wioski, dojrzała z wysoka sylwetkę takiego nieszczęśnika, zmierzającego na dyżur.
Wróciła za biurko i z niechęcią spojrzała na konspekt z projektami zaproszeń ślubnych. Odsunęła go na bok. Miała jeszcze na to czas.
Zerknęła na korespondencję, która leżała z boku biurka. Kilka dokumentów do przejrzenia i podpisania, które przyniesiono jej niedawno i którymi mogła zająć się jutro, w godzinach pracy. Biorąc jednak pod uwagę, że przyszła do biura późno i zamiast pracować zajmowała się planowaniem uroczystości - czy raczej przeglądaniem i odrzucaniem pomysłów innych - mogła zerknąć na to dzisiaj.
Jej uwagę natychmiast przykuła koperta z napisem “Delegacja z Konohy”.
Trudno powiedzieć, dlaczego ją to ruszyło zanim jeszcze zajrzała do środka. Szósty zmysł? Złe przeczucie?
Delegacje z i do innych wiosek nie były niczym niezwykłym. Po wojnie uznano, że dla pokojowego współistnienia shinobi z różnych krajów potrzebna jest ściślejsza współpraca. Dawniej tzw. ”wymiana intelektualna” czy shinobi z misją w innej wiosce były rzadkością. Spotkanie ninja z obcym symbolem na opasce intrygowało. Tylko w wyjątkowych sytuacjach osady wymieniały się ludźmi, umiejętnościami i wiedzą - jak wtedy, gdy po śmierci Czwartego wioska Piasku znalazła się w delikatnej sytuacji i trzeba było utrzymywać stale grupę najemników z Konohy, by wystarczyło ludzi do wypełniania bieżących misji. Wszyscy w Sunagakure czuli wtedy dyskomfort. Nawet mimo przyjaznej relacji z wioską Liścia Sunijczycy nie czuli się pewnie wiedząc, że coś jej zawdzięczają. Woleliby też nie pamiętać, że osada jest na skraju kryzysu. Przez półtorej roku shinobi z symbolem Konohy na opaskach, ktorych kilkoro stale przebywało “na wypożyczeniu” w Sunie, codziennie im o tym przypominali.
Teraz misje dyplomatyczne i wymiana zasobów, także ludzkich, były inaczej postrzegane. Miały być elementem działań zapewniających długotrwały pokój. Przez ręce Temari często przewijały się pozwolenia na pobyt w wiosce Piasku dla ninja z innych krain. I prośby o wydanie zgody na dłuższą delegację.
Rzecz w tym, że zawsze było to związane z działaniami, o których wiedziała wcześniej. Teraz nie przychodziło jej do głowy, dlaczego do Piasku miałby przybyć ktoś z Konohy. Tym bardziej, że dopiero co Konoszanie dostali prztyczek w nos, przyjacielski, ale bolesny, gdy ich przedstawiciel przegrał podczas finałowej walki egzaminu na chuunina. Przekonali się wówczas, że w powiedzeniu, iż w Sunagakure służy niewiele kunoichi, ale jedna jest warta tyle, co dwóch dobrze wyszkolonych shinobi, jest sporo prawdy.
Kogo teraz chcieli do nich przysłać i po co? Czyżby nieszczęsny przegrany miał się nauczyć, jak walczyć, by na drugi raz nie polec w pojedynku z 19-letnią dziewczynką?
Temari nie potrafiła przestać myśleć o Matsuri jako o dziewczynce, mimo, że była ona w wieku Gaary. Było w niej coś bardzo dziewczęcego, może dlatego, że przywiązywała do wyglądu znacznie większą wagę niż inne kunoichi. Patrząc na Matsuri, Temari nasuwały się skojarzenia z Ino. Zadbana od czubka starannie ułożonej fryzury po pomalowane paznokcie. Tyle tylko, że - Temari stwierdzała to z wielką satysfakcją - Ino nie załatwiłaby dorosłego mężczyzny jedną silną techniką. Co to, to nie. Może wygrałaby sprytem, ale nie siłą.
Sama myśl o finałowej walce, której niestety nie miała okazji widzieć, poprawiła jej humor. Ale kiedy otworzyła kopertę z listem polecającym od Szóstego Hokage - takie listy były czystą formalnością, gdy sprawa była już dograna na innych szczeblach - mina jej zrzedła.
Najpierw było zdziwienie. Potem złość.
A że Temari była szybsza w działaniu niż myśleniu, nie zamierzała głowić się nad tym, jaki ukryty cel ma Kankuro w sprowadzaniu Tenten z wioski Liścia do Suny. Miała to szczęście, że Kankuro nie był rannym ptaszkiem, zostawał często po godzinach i zwykle można było go zastać popołudniami w gabinecie. Zaraz na końcu korytarza.
Zerwała się z miejsca i weszła do biura brata, wcześniej krótko, lecz energicznie pukając.
Kankuro siedział przy biurku i wpatrywał się w jakieś papiery, prawdopodobnie nowe projekty marionetek czy też receptury trucizn - to ostatnio zajmowało ogrom jego czasu - ale nie był raczej zbyt skupiony na temacie, gdyż ewidentnie dokuczał mu kac. Niektórzy wciąż oblewali utarcie nosa Konoszanom.
Gdy stanęła przed jego biurkiem, spojrzał na nią ze zbolałą miną.
- Czego chcesz, Temari? - zapytał z miną niewiniątka.
Rzuciła otwarty list na biurko przed nim. Kankuro tylko na niego zerknął. Nie sięgnął po kartkę, ale odsunął się wraz z krzesłem nieco od biurka, by zmierzyć Temari wzrokiem.
- Do czego nam jest potrzebna operatorka stalowych linek i noży? - zapytała.
- Daruj sobie złośliwości, Temari. Są nie na miejscu i nie na czasie - odpowiedział jej brat z niezadowoloną miną.
Temari przymrużyła oczy, wbijając w niego groźne spojrzenie.
Kankuro sądził pewnie, że ona odwołuje się do walki podczas egzaminu, kiedy to kunoichi z Jedenastki Konohy wykazała się żałosnym poziomem umiejętności. No dobrze, może trochę do tego nawiązywała.
- Bardziej stosowne byłoby nazwać ją operatorką Bashosena, jeśli szukasz czegoś charakterystycznego. Nożami też się potrafisz posługiwać, prawda? - uzupełnił lalkarz, udowadniając, że mimo bólu głowy zachował zdolność do wymyślenia ciętej odpowiedzi. - Przypomnij sobie, że potrafisz też czytać. Tu jest wszystko napisane.
Temari wygięła usta w ironicznym uśmiechu. Na ogół czerpała satysfakcję, jeśli udało jej się wyprowadzić wyluzowanego brata z równowagi. Ale nie wtedy, kiedy się irytował, ponieważ obraziła Tenten. Był zbyt czuły na jej punkcie. Temari bardzo się to nie podobało.
Nie podobało jej się, jakie relacje miała ta dziewczyna przed wojną z jej braćmi. Ściśle rzecz biorąc, nie podobało jej się, że w ogóle miała z nimi relacje.
- Wyobraź sobie, że to przeczytałam - powiedziała jadowicie z uprzejmym uśmiechem. - Stąd wiem, że wszystko, co tu jest napisane, to jedna wielka bzdura. Nie jesteś w stanie jej niczego nauczyć, Kankuro. A już na pewno nie manipulowania czakrą. To ściema grubymi nićmi szyta - powiedziała z naciskiem, zadowolona z gry słów, która tylko podkreślała jej rację. W liście polecającym przeczytała, że kunoichi z Konohy miałaby się szkolić w kształtowaniu przebiegu czakry do poziomu tworzenia nici i manipulowania nimi. Wiadomo było, do czego dziewczynie to może być potrzebne - jej wpadka z poranieniem sojusznika była głośna poza granicami Konohy - sęk w tym, że kompletnie niemożliwe do zrealizowania. Wiedział o tym każdy, kto miał choćby powierzchowne pojęcie o sztuce lalkarskiej. Każdy, kto wiedział, ilu było w Sunagakure ludzi, którzy próbowali, ale im się nie powiodło. - Jak ją do tego namówiłeś?
Kankuro westchnął ciężko.
- Kogo namówiłem? Nikogo do niczego nie musiałem namawiać, siostro. Zostałem poproszony. O pomoc. Tak, jak my poprosiliśmy Konohę o wsparcie, kiedy brakowało nam ludzi.
Mów za siebie. Ja nikogo o nic nie prosiłam. A już zwłaszcza nie o to, by przysyłali tu głośnych, zadzierających nosa i marudzących na palące słońce wesołków z Konohy. Takich jak Tenten.
Temari przymrużyła oczy niczym rozjuszona kotka.
- Czyli Tenten cię grzecznie o to poprosiła? - spytała. Trudno było jej to sobie wyobrazić. Gwiazda z drużyny jedenastej może i nie miała wybitnych umiejętności, ale za to miała temperament. - Czy może Kakashi nie potrafi sobie z nią poradzić i poprosił, żebyśmy mu zdjęli ciężar z barków?
Kankuro pokręcił ze zniecierpliwieniem głową. Temari zdała sobie z czegoś sprawę. Gdyby nawet był to pomysł Hokage, który mógł już być zmęczony trzymaniem w szeregach kunoichi, z którą nikt nie chce pracować, to nie uderzyłby on do Kankuro, tylko do Gaary. A Gaara nie wymyśliłby tej bzdury z nićmi czakry.
To Tenten przyszła do Kankuro z problemem. Nic dziwnego, że jego zadowolenie z siebie poszybowało do góry.
- Wobec tego, jak tobie udało się namówić Gaarę? - zapytała podejrzliwie.
Wydawało jej się, że wreszcie zadała słuszne pytanie. Takie, na które chętnie poznałaby odpowiedź.
Kunoichi z drużyny Gaia była dla niej zagadką. Temari nie zdołała jej rozgryźć, chociaż kilka razy była zmuszona z nią współpracować. Nie zdołała rozgryźć, co takiego łączyło ją z jej bratem - jednym i drugim. Jedno jednak wiedziała na pewno.
Tenten, która spędziła w Sunagakure blisko rok, wyjechała z dnia na dzień. To była bodaj pierwsza decyzja, jaką Gaara podjął po objęciu stanowiska Kazekage. Nie chciał jej tutaj.
A teraz co, coś się zmieniło? Było mu obojętne, czy żelazna dama będzie się pałętać po wiosce?
Co nim kierowało, gdy wyraził zgodę na pobyt w Sunie kunoichi, o której wszyscy wiedzą, że jest trudna? Że nie panuje nad swoimi technikami na tyle, by pracę z nią można było uznać za bezpieczną?
- Zapytaj go. Zapytaj Gaarę, jeśli uważasz, że powinien ci się tłumaczyć z decyzji o kierowaniu wioską - zaproponował Kankuro ze złośliwym uśmieszkiem.
Był zadowolony z siebie, domyślając się, że tym stwierdzeniem zamknie jej usta. W jakimś stopniu miał rację, co Temari uznała za frustrujące.
Ciekawe, co zamierzał osiągnąć. Tenten nie zabawi tu długo, kiedy odkryje, że obiecał ją wyszkolić w czymś, czego nie miał szansy jej nauczyć.
Szczerze mówiąc, kiedy to wyjdzie na jaw, Temari nie chciałaby być w jego skórze. Było więcej niż pewne, że dziewczyna z Konohy, której w Sunie zawsze było za gorąco, niewygodnie i która będąc tutaj tęskniła do przyjaciół, nie przyjeżdża na wakacje. Dla Tenten pobyt w wiosce Piasku to będzie męczarnia. Będzie w obcym kraju, obcym klimacie, wśród obcych ludzi.
Temari obawiała się, że dla niej tak samo trudne może być zamieszkanie w Konohagakure.
..................................................................
Wioska Piasku, kilka miesięcy po zamordowaniu Czwartego Kazekage (między 1. serią a Naruto Shippudenem).
Pełnia księżyca
Była piękna, gwiaździsta noc. Na ulicach wioski Piasku nie było żywej duszy, choć mieszkańcy w większości nie spali. O tej porze wielu z nich bawiło się na spotkaniach towarzyskich, w mieszkaniach i barach. Gdyby nie gwar rozmów i głośne śmiechy dobiegające z zapełnionych gośćmi lokali można by pomyśleć, że osada jest opuszczona.
Uważny obserwator zauważyłby kogoś na dachu jednego z najwyższych budynków. Był ubrany w ciemne spodnie, kaftan i kamizelkę. Rude włosy niesfornie wijące się wokół twarzy nadałyby mu chłopięcy wygląd, gdyby nie kontrastowały z zimnym wyrazem oczu otoczonych ciemnymi obwódkami bezsenności.
Chłopak patrzył w gwiazdy i księżyc, ale satelita jasno świecący na niebie nie pochłaniał całkowicie jego uwagi. Z równym zainteresowaniem obserwował otoczenie. W pewnym momencie dostrzegł sylwetkę dziewczyny, która przebiegła wzdłuż ulicy, by następnie wskoczyć na dach budynku.
Kunoichi miała ciemne włosy upięte w dwa koki z tyłu głowy. Opaskę na czole częściowo zasłaniała grzywka. Była ubrana w jasny bezrękawnik i ciemnozielone spodnie. Nie zastanawiając się nad tym, czy jej towarzystwo jest mile widziane, usiadła obok chłopaka. Widocznie zbyt blisko, gdyż on odsunął się nieznacznie.
- Gramy w karty z drużyną Kankuro. Może się przyłączysz, zamiast praktykować samoumartwianie?
Shinobi spojrzał na twarz dziewczyny. Nie odwzajemnił jej uśmiechu.
- Nie powinno cię tu być – powiedział.
Wzruszyła ramionami, przechyliła się do tyłu i opierając się na łokciach popatrzyła w niebo.
- To chyba nie jest twoja prywatna wioska. Ani twój dach – powiedziała swobodnie.
Chłopak przyglądał jej się przez chwilę z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Dziewczyna nie dała po sobie poznać, że jest speszona. Była pewna, że Sabaku no Gaara zaraz powie coś, co jego zdaniem powinno ją wystraszyć. Podobno w tę jedną specyficzną noc w miesiącu zawsze mu odbija. Ona jednak nie uważała się za pierwszą lepszą geninkę, i takie sztuczki na nią nie zadziałają. Na początku się na nie nabierała, teraz już nie.
- Powinnaś wiedzieć, że nikt nie chodzi samotnie po wiosce w nocy, szczególnie podczas pełni – oznajmił rudowłosy spokojnym tonem. Zupełnie, jakby sądził, że trzeba ją skarcić.
- Czyja to wina? – spytała, dopiero teraz zaprzestając oglądania nieba i podnosząc się do pozycji siedzącej.
Odpowiedź wydawała się oczywista, więc jej rozmówca miał prawo uznać pytanie za prowokację.
Właściwie, była to prowokacja, ale on nigdy nie reagował tak, jak tego oczekiwała.
Spoważniała, choć jeszcze chwilę temu wydawało się to niemożliwe. Sprawiała wrażenie osoby, której radosny uśmiech nie schodzi nigdy z twarzy.
- Egzamin na chuunina był wiele miesięcy temu. Nikogo nie zabiłeś. Ile było w tym czasie pełni? – zapytała.
Nie doczekała się odpowiedzi, choć była przekonana, że mógłby jej udzielić. Pewnie doliczał sobie do listy sukcesów każdą taką noc.
- Częściowo sam jesteś sobie winny, że ludzie nadal się boją. Niepotrzebnie wspominasz o żądzy krwi, Shukaku i księżycu. A przecież – popatrzyła chłopakowi prosto w oczy, jakby rzucała mu wyzwanie – kontrolujesz go bardzo dobrze.
- Nie wiesz, o czym mówisz – skomentował Gaara.
- Wiem, że to prawda – odpowiedziała kunoichi z naciskiem na pierwsze słowo. Nie pozwoliła się spłoszyć. Już się go nie bała, bo jej zdaniem bardziej pozował na psychopatę niż naprawdę nim był. Ciężko pracował, żeby nie pozwolić dojść do głosu ciemnej stronie osobowości, ale chyba czuł się bezpieczniej, gdy ludzie wciąż ją w nim dostrzegali.
Ona dawno już zauważyła, że najmniej rozsądne, co można zrobić w obecności Gaary, to okazać strach.
Wygrała tę potyczkę słowną. Nie odwróciła wzroku. Gaara to zrobił. Wpatrzył się gdzieś w daleki punkt na horyzoncie.
Miała wrażenie, że unikał konfrontacji. Wolałaby, żeby na nią patrzył. Zrobiła więc coś, czego w ogóle nie przemyślała - wyciągnęła rękę, żeby dotknąć jego dłoni. Usłyszała szum i dostrzegła kątem oka jakiś ruch. Nie miała czasu zareagować, bo wszystko działo się w ułamkach sekund. Zanim dotknęła dłoni Gaary, poczuła, że jej przedramię otacza piasek. Cofnął się, zanim zmiażdżył jej rękę. Niewiele brakowało.
Była przerażona, ale wszystko trwało ułamki sekund, nie zdążyła nawet pisnąć. Gaara przyglądał jej się, jakby oceniał jej reakcję.
Chociaż przez chwilę czuła, jakby serce podskoczyło jej do gardła, nie wstała, nie uciekła. Cofnęła jedynie rękę. Gaara nie ruszył się nawet na centymetr. On nigdy nie musiał uciekać, bo doskonała obrona zareaguje wcześniej.
- Dlaczego to zrobiłeś? – zapytała. Mimo wszystko, nie zdołała opanować drżenia głosu. Nie chodziło jej nawet o ten cholerny piasek. Wydawało jej się, że zaczynają być przyjaciółmi, a przyjaciele nie muszą uciekać się do takich metod, żeby komuś pokazać, że jest zbyt natarczywy.
- To działa automatycznie – odpowiedział. Chociaż wydawał się opanowany, ona i tak widziała, że jest wściekły. – Więcej tak nie rób.
Tarcza z piasku. Podobno działa bez udziału jego woli. Ale czy na pewno? Gaara był opanowany, nawet przez chwilę nie stracił zimnej krwi, z czego wynikało, że nie stracił też kontroli. Jakby wiedział, że piasek nie wyrządzi jej krzywdy. Nie bez jego pozwolenia.
Poczuła złość. Może powinna się go bać. Widziała, jak zabija, może zbyt wiele razy. Wiedziała, że mógłby zmiażdżyć jej kości, gdyby tylko chciał. Kiedy pierwszy raz to sobie uświadomiła - jak dużą on ma przewagę na polu walki, jak ryzykowne jest mu się narazić - czuła paraliżujący strach. Przez całkiem długi czas w jego obecności czuła strach.
Ale nie teraz. Teraz była zła.
- Nie wmawiaj mi, że nie masz wolnej woli. To ty kierujesz piaskiem, a nie on tobą. Nikomu nie pozwalasz się dotknąć?
Była zdenerwowana, więcej - zraniona, więc lekko podniosła głos. Gaara mógłby zareagować gniewem. Ale jego wzrok wyrażał zdziwienie.
- Po co?
Tenten wzburzenie odjęło mowę. Już nieraz słyszała od niego to pytanie. Po co robisz sobie kłopot? Po co piszesz długie listy do Konohy?
Był taki wkurzająco praktyczny. I konkretny, kompletnie nie rozumiał relacji międzyludzkich, tego, że czasami można coś zrobić tak po prostu, bez określonego celu. Jego niezręczność towarzyska ją rozczulała - uświadamiała, że nie na wszystkich polach ma przewagę. Że może na polu walki jest niezwyciężony, może jest bezwzględny, ale kiedy przychodziło do zwykłej konwersacji, był bezradny jak dziecko.
Jednak tym razem czuła się rozczarowana. Sporo czasu razem spędzili, byli w niebezpiecznych - no, może nie dla niego - sytuacjach. Miała spędzić jeszcze trochę czasu w Sunagakure, jeszcze nie wracała do domu, i wolałaby nawiązać z nim jakąś normalną relację. Gaara nie był Lee ani Nejim, ale jednak musiała z nim współpracować,i ta współpraca byłaby o wiele lepsza, gdyby częściej pokazywał ludzką twarz, zamiast udawać nietykalnego wojownika.
- Nie to nie - powiedziała, starając się ukryć, jak bardzo jest urażona. - Więcej tak nie zrobię.
Zresztą dotarło do niej, że sama myśl o zaprzyjaźnianiu się z Gaarą była głupia. On nie potrzebował jej przyjaźni, i ona nie potrzebowała jego. Po prostu tęskniła za normalnością, za beztroskimi pogawędkami podczas misji, za spędzaniem z kimś wolnego czasu. Tęskniła za Lee i Nejim, ale przecież nie utknęła tu na stałe. Wkrótce do nich wróci.
Nie mogła się doczekać, choć z drugiej strony myśl o powrocie do Konohy ją niepokoiła.
Czy Gaara będzie wtedy spędzał wieczory i noce samotnie wpatrując się w księżyc?
Pierwsza część, a konkretnie przemyślenia Temari, były moimi przemyśleniami odnośnie Suny. Może nie tyle - po co w Sunie ludzie z Konohy, ale... No cholera! Wkurza mnie to, że Suna była zawsze pokazywana jako ta zależna, słabsza wioska, która jest potrzebna tylko po to, żeby wesprzeć swoich panów i mistrzów z Konohy (no i oczywiście po to, żeby Gaara mógł w każdej scenie potwierdzać zajebistość Naruto). Nienawidzę Kisiela za to, że tylko Rasę pokazał jako tego myślącego inaczej, w sposób według mnie prawidłowy, ale który planował obalić ten system w sposób narwany, żałosny. Ech... Nadal się waham, czy u siebie nie walnąć wielkiego wyrwania się z kajdan niewoli, ale chyba za bardzo kłóciłoby się to z kanonem. ;)
OdpowiedzUsuńMały zgrzyt mam z tym, w jaki sposób Ten-ten myślała o Gaarze. Tłumaczę to sobie brakującymi miesiącami, których nie "widzieliśmy", a które wydarzyły się przed tą rozmową. W sumie zgrzyt to złe słowo, to jest po prostu niekanoniczne, nowe i trzeba będzie się przyzwyczaić, co zapewne przyjdzie szybko. :) No i jest ta ochrona z piasku, której w "teraźniejszości" nie ma. Daje to niezłe pole do popisu :D Mam typ, że Gaara wywalił Ten-ten z Suny, bo za bardzo naruszyła jego prywatność. Ale z góry uprzedzam, że jestem słaba w zgadywania ciągu dalszego jakiejkolwiek fabuły. ;)
Nie mogę się doczekać dalszych części i mam nadzieję, że Temari jakoś zmotywuje braci do bardziej stanowczych działań wobec Konohy. Nie wiem co prawda, jak wtedy będzie się czuła po ślubie z Shikamaru (o ile w Twojej wersji do niego dojdzie), ale życzę sobie, żeby walczyła o Sunę!
Nie wiem jeszcze, co zrobi tutaj Temari ;) Zasadniczo nie planuję wielu rozdziałów i każdy dostał rolę do odegrania, jedni mniejszą drudzy większą, myślę, że Temcia jest jedną z postaci, które mogą wbrew mej woli wywalczyć sobie więcej miejsca :D co do niekanoniczności myślę, że w wielu miejscach może postać taki zarzut. Oboje, i Tenten, i Gaara zachowywać się będą nieraz niekanonicznie. Czy zdołam mój koncept na te postaci jakoś obronić - mnie się wydaje, że tak, ale nie wiem, to się okaże :D
UsuńZawsze kiedy piszę tego typu uwagi, obawiam się, że zostanę źle odebrana. Gaara był kanoniczny, bo odtrącał Ten-ten i wykreowałaś go jako zamkniętego w sobie. Ten-ten z natury była ciekawska, otwarta, trochę postrzelona (moim zdaniem jedynie na tle swojej drużyny wydawała się poważna i twardo stąpająca po ziemi) i sympatyczna. Niekanoniczna wydaje mi się ich relacja, bo takowej po prostu nie było, ale Ty wykorzystujesz ten czas pusty w mandze. Może tylko ich przemyślenia nie pasują mi do 13-14 latków, ale też nie należy zapominać, że to nie dzieci z naszych realiów, tylko zaprawieni w boju wojownicy, którzy szybciej musieli dojrzeć :)
UsuńA nic mi nie mów o walce z postaciami, bo utknęłam w "Gosposi" i nie wiem, jak narzucić moim bohaterom dyscyplinę ;)
To raz napisałam tak u Sayuri,, to teraz u Ciebie obie Was wychwalę x) Nie śledzę wszystkich fików, trochę tak, ale żadne nie porwały mnie na tyle, żeby skomentować. Szukałam czegoś o Gaarze i miałam wrsżenie,że pod tym względem jest posucha. Nagle bach! bach! I mam dwie ulubione autorki. Niesamowite x) Cieszę się że to jest w realiach Suny, bo będę miała na co czekać! Jest super i już chcę czytać więcej!
OdpowiedzUsuńNadal uważam, że choćbyście pisały o wiadomej czynności, byłabym w stanie wczuć się i uznać Wasz geniusz x) Nie wiem, może jesteście tak bardzo wkręcone w Gaarę i ekipę z Suny, że te histprie żyją. Postacie żyją. Tutaj już Tenten, której nie lubię, ma jakiś kolroyt i zapominam o niej z kanonu. W 'Gosposi' ledwo wszedł nowy Kira i Enzo,, a już przejmuję się nimi. Nie wiem naprawdę nie wiem, dlaczego tak bardzo poruszają mnie Wasze pisaniny x) Gdybym znała fora o Gaarze. spamowałabym tam linkami do Was, a gdybym znała angielski przetłumaczyłabym to i puściła w świat. Błagam, nie kończcie pisania, bo choćbym przekroczyła 50-tkę, chciałabym mieć nowe porcje tego!
Alba Longa
Czuję się trochę wywołana, więc podziękuję za miłe słowa i dam małą obietnicę. "Wiadoma czynność" pojawi się u mnie. Co prawda w przyszłości bardzo dalekiej, ale podejmę wyzwanie i wplotę ją w historię :D
UsuńAlbo, ilekroć widzę Twoje komentarze, czy to do moich ff czy do poprostugaary czuję, że warto poświęcać czas na pisanie ;) tak więc dziękuję. Boję się już przyszłości w Gosposi :D
UsuńMam nadzieję, że Gaara się nie obrazi, kiedy naruszę jego prywatność :D
UsuńJestem dumna, że udaje mi się mobilizować Was do tworzenia tak fantastycznych fików :> Nie mogę się doczekać tego fragmentu 'Gosposi', a 25.08 będę warować przy tym blogu żeby mi rozdizał nie uciekł x)
UsuńAlba Longa
Ach! Jak miło czytać coś dobrego ;_;
OdpowiedzUsuńTemari wjeżdża od razu z buta. Od razu wyobraziłam sobie, jak wpada do Kankuro otwierając drzwi z buta, typowa Tema. Jej przemyślenia o Sunie, Konosze i ogólnie wymianie shinobi są bardzo ciekawe. To zakreślenie zmian, które niby są, istnieją, ale jednak wciąż wydają się kruche.
Dziwnie widzieć Tenten i Gaarę w jednej scenie, w dodatku takiej bliskiej. Choć wydaje mi się, że w wbrew pozorom ta dwójka mogłaby być dobrymi przyjaciółmi. Jestem ciekawa skąd w Tenten taka odwaga i chęć do zaprzyjaźnienia się akurat z nim - człowiekiem, który omal nie zamordował jej kompana z drużyny, ale jednak nie dziwię się. Tenten lubi broń, Gaara poniekąd nią jest.
Cudownie przeczytać coś nowego z Naruto, w tym oryginalnym uniwersum. Czekam na dalsze części, jestem ciekawa jakie tutaj będą miłostki :3 mam ochotę na romans w Twoim wykonaniu <3
Tenten lubi broń, Gaara poniekąd nią jest. - Padłam. Nie wiem, co napisać :D
UsuńCieszy mnie, że nie zapominasz o tym, jak okropnie Gaara potraktował Lee. Ma to duże znaczenie w tej historii. Mam nadzieję, że uda mi się spójnie poprowadzić retrospekcje, bo wtedy związki przyczynowo-skutkowe powinny być jasne.
Miłego tygodnia ;)
Będę Cię sprawdzać :P Naruto to same związki przyczynowo - skutkowe :D
UsuńZnowu zmieniłam nazwę, ale to wciąż Cross! :D
Podoba mi się Twój nowy nick ;)
UsuńZapowiada się to opowiadanie bardzo obiecująco, sam fakt, że będzie odbiegać od kanonu i poruszy temat postaci, które są pomijane jest bardzo intrygujący. Sam prolog zapowiada bardzo dobre i nie kanoniczne opowiadanie! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału bo prolog rozpalił moją ciekawość! Życzę Ci jak najwięcej weny!
OdpowiedzUsuńWitaj i dziękuję za miłe słowa^^
UsuńWitaj, kochana! W imieniu bloga Nasz Spis Opowiadań, informuję że twój blog został dodany. Zachęcamy do zgłaszania nowych rozdziałów :)
OdpowiedzUsuńTym razem pojawiam się tu prywatnie :D Niestety, chwilowo Twój pierwszy blog mnie pokonał, za dużo rozdziałów do nadrobienia, a za mało czasu. Ale! Kiedy zobaczyłam, że powstaje coś nowego no nie mogłam się powstrzymać ^^
OdpowiedzUsuńCo do Suny, to prawda. Normalnie chyba każdy, kto zwrócił uwagę na tę wioskę w m&a (no wiesz tak bardziej, a nie o kolejna osada shinobi) miał problem z jej samodzielnością. No nie chcę mówić za wszystkich, ale też mi się zawsze wydawało, że wpadła w poważny kryzys przed egzaminem i po nim też. Shinobi Suny musieli zacisnąć zęby i przyjąć pomoc albo całkowicie polec. O ile zgadzam się z przemyśleniami Temari, to cholera nie mogę znieść jej postawy względem Tenten. Powinna się cieszyć, że Gaara zdobywa przyjaciół. Notabene, o ile jakoś charakter Tenten mnie nigdy ani nie przekonał ani nie zraził (była doskonałym bohaterem pobocznym), to zawsze uważałam, że jej mimika i wygląda dają jej tytuł najbardziej uroczej żeńskiej postaci. Nie słodkiej, nie ślicznotki - tylko tak zwyczajnie po kobiecemu uroczej i ujmującej.
Sam zalążek relacji Tenten i Gaary bardzo mi się spodobał. Bardzo dobrze, że nie okazywała strachu. Kanoniczny Gaara był tak do niego przyzwyczajony, że nie zrobiłby na nim wrażenia. Ale za to krzyki i nieuzasadniona (według niego) złość już tak. Ciekawi mnie co jeszcze się wydarzyło między nimi, że Tenten opuściła Sune.
Jeśli mogę się do czegoś przyczepić, to Sunagakurczycy mnie rozwaliło. Aż musiałam to na głos przeczytać. Ale hej, nie ma sprawy. Na mnie wciąż wszyscy psioczą, ze używam konoszan, sanijczyków, iwijczyków itp. Tylko niezły był to dla mnie łamaniec językowy xd
To tyle ode mnie. Życzę Ci dużo weny i bądź pewna, że będę stałym bywalcem :D
buziaki~
Witaj, dziękuję za komentarz i za wizytę prywatną ;) sunagakurczycy mnie też zgrzytają, chyba zmienię ich na sunijczyków (też dziwnych, ale mniej :D). Stosunek Temari do Tenten może irytować... Ale z czasem zostanie pogłębiony. Każda postać ma tu swoje motywy postępowania, niekoniecznie widoczne z wierzchu więc to historia dla cierpliwych. Zresztą chyba żaden bohater nie zaklasyfikuje się jako "miły". Poczekam na Wasze oceny ;)
UsuńMam małe pytanko, czy nie chwiałabyś nowego szablonu? ;> Ostatnio bawię się w projektowanie i już nie mam blogów, na których mogłabym coś nowego wrzucić xd Jeśli byś chciała oczywiście.
UsuńSpadasz mi z nieba, a raczej ta propozycja. Co muszę zrobić żeby go dostać?;)
UsuńTutaj masz mojego maila elisssnape@gmail.com
UsuńJeśli masz jakieś wyobrażenie, coś co Ci się podoba w innych szablonach, chciałabyś konkretne kolory itp to napisz mi. Możesz też dać mi wolną rękę, a ja wyślę coś jak już będę miała jakiś koncept :D
jakąś koncepcję*
Usuń