4 paź 2019

Rozdział 7. Przed burzą

Tenten weszła do sklepu zielarskiego i, nie szukając nawet wzrokiem właścicielki, usiadła na krzesełku z wiklinowym oparciem. Na stoliku stała szisza, która niemal całkowicie przesłaniała widok na drzwi prowadzące do zaplecza. 
Teraz wyłoniła się z nich dziewczyna o ciemnobrązowych włosach splecionych w warkocze, ubrana w białą yukatę w czarne asymetryczne wzory.
- Niech mnie - powiedziała. - Prędzej bym się spodziewała samego diabła.
Tenten popatrzyła na nią z lekką irytacją.
- Nie przesadzaj.
Mari odłożyła na ladę pęk ziół, które miała w rękach. Potem przysunęła sobie krzesło i usiadła naprzeciwko Tenten, bokiem do stolika.
- Naprawdę. Już myślałam, że się obraziłaś. Poniekąd… czuję się winna. Powinnam była ci powiedzieć wcześniej.
Tenten przypomniała sobie tamtą scenę - kiedy kilka dni temu weszła do sklepiku i zastała Mari całującą się z chuuninem, którego, co gorsza, z widzenia znała.
Nie chodziło o to, że pojawił się mężczyzna. Że się całowali. Nie zdziwiłby jej taki widok kiedy były poza wioską na imprezie. Ale tutaj Mari żyła, pracowała, to była część jej życia.
- Musiałam to przetrawić. Ale cieszę się twoim szczęściem.
- Naprawdę?
Tenten zignorowała jej pytanie. Nie była pewna, czy naprawdę.
To jasne, że Mari nie zostanie sama do końca życia. Jednak Tenten nie sądziła, że zacznie sobie układać życie tak szybko. Po wojnie stała się najbliższą jej osobą. Były w tym razem. A teraz ona została sama, na dodatek bez oparcia, które dawała jej praca.
- Jak bardzo to poważne? - spytała tonem życzliwej koleżanki.
Mina Mari wyrażała niezdecydowanie.
- Do ślubu jeszcze daleko. Ale to nie jest nowa znajomość, tylko…
Tylko bałam się twojej reakcji, zawisło w powietrzu niedopowiedziane.
Tenten skinęła głową z wyrazem zrozumienia. Starała się udawać, że jest dojrzalsza niż w rzeczywistości.
Mari przyglądała jej się z napięciem. Tenten uniosła znacząco brwi. Kto jak kto, ale Mari nie powinna się o nią martwić.
- Mam wrażenie, że masz poczucie winy - powiedziała dziewczyna pozornie bez związku. - Jeśli wobec mnie to… Wiedz, że nie mam za złe, cokolwiek między wami było.
To zdanie zabrzmiało co najmniej alarmująco. Tenten nie musiała się domyślać, o co chodzi.
Zawsze wydawało jej się, że Mari jest odporna na wioskowych plotkarzy, którzy uparcie przypisywali jej romantyczną relację z Nejim. Jeśli nie była odporna, mogła ją zwyczajnie spytać. Dawno temu.
 - Wiesz, co między nami było - powiedziała, starając się nie okazywać, że jest rozczarowana. Mari nie powinna wyskakiwać teraz z takimi zarzutami. - Dlaczego miałabym mieć wobec ciebie poczucie winy?
- Może masz je wobec Nejiego? Dałaś mu wtedy kosza przed bitwą i on… coż, nie chcę powiedzieć, że się zabił, ale…
Dokładnie to chciała powiedzieć. 
Tenten poczuła pewną ulgę, zrozumiawszy, dlaczego Mari dopatruje się drugiego dna.
Ona nie była kunoichi, nie miała takiego poczucia lojalności wobec wioski, nie znała Naruto. I nie rozumiała natury zobowiązań Nejiego wobec Hinaty - wiedziała za to, co o nich myślał. Więc nie potrafiła zrozumieć, dlaczego Neji podjął taką decyzję i zostawił.
Tenten nie mogła jej tego wyjaśnić. Też to nie do końca rozumiała. Nie miała pewności, czy Neji chciał chronić przyjaciół czy ugiął się przed wymogami klanu.
- Dałam mu kosza i się zabił? - Tenten powtórzyła te słowa, patrząc na Mari badawczo. Może ona zauważy, jak to brzmi, kiedy usłyszy to od kogoś innego. Ale dziewczyna nie sprawiała wrażenia, jakby zrozumiała absurdalność tego zdania. - Co ty opowiadasz?
To szokujące, że Mari choćby przez chwilę mogła rozważać taki scenariusz.
Neji jej czasami dokuczał, że jest skrycie romantyczką, że jest nadmiernie emocjonalna i ma tendencje do egzaltacji. Bardzo chciałaby mu teraz powiedzieć: Ja mam skłonność do przesady? Spójrz na swoją dziewczynę.
Mari lekko wzruszyła ramionami. Mówiła o czymś, co było dla niej bolesne i starała się sprawiać wrażenie, że upływ czasu pozwala jej na to spojrzeć z dystansu.
Tenten nie mogła jej powiedzieć po prostu, że to absurd i liczyć, że zamknie temat.
- Uważasz, że cię oszukiwał?
Mari przymrużyła oczy. Bezpośrednie pytanie ją rozgniewało.
- W czym mnie oszukiwał? Mówisz tak, jakbyś nie wiedziała, jaki był. Nigdy nie dostałam nawet kwiatka i nigdy mi nie powiedział…
- Więc uważasz, że cię nie kochał, skoro tego nie powiedział?
Właściwie ją rozumiała. Wiedziała, jaki był Neji. Mari nie wybrała go ze względu na sposób, w jaki okazywał uczucia, lecz pomimo tego. Ale żeby tworzyć sobie w głowie taką wersję wydarzeń...
- Teraz już nie wiem. - Odpowiedź zabrzmiała bezradnie.
- Kochał cię. - Tenten źle się czuła wypowiadając te słowa, bo po pierwsze, nie chciała się wypowiadać za Nejiego; po drugie wiedziała, że z jej ust to nic nie znaczy. Przez ułamek sekundy chciała zdradzić Mari, jak poważnie Neji to traktował. Ale zawczasu się zreflektowała.
Dziewczyna przez długi czas szamotała się i próbowała na nowo poskładać swoje życie. Teraz zaczynało jej to wychodzić. Wiadomość, że Neji planował po wojnie się z nią ożenić mogłaby sprawić, że wszystko znów się posypie.
Tenten wiele razy zastanawiała się, czy powinna jej powiedzieć i nie była pewna, czy podjęła dobrą decyzję. Ale skoro dotąd milczała, to powinna milczeć już zawsze.
Mari miała zacięty wyraz twarzy, jakby jej nie wierzyła.
- Wyjaśnij mi w takim razie, co mu zrobiłaś albo co on tobie zrobił, że przestaliście ze sobą normalnie rozmawiać.
Tenten miała świadomość, że na jej twarzy musiało się odmalować zaskoczenie. Nie sądziła, że to było tak widać. I nigdy by nie przypuszczała, że Mari mogła zauważyć jakikolwiek konflikt. Słabo się znały. Dopiero po śmierci Nejiego zaczęły spędzać razem czas.
Zdała sobie też sprawę, że łatwo się z tego nie wykaraska. 
Pierwszą jej myślą było nakłamać, ale nie była w stanie czegoś tak szybko wymyślić. Tylko by się pogrążyła, mimo, że nauczyła się całkiem zręcznie operować faktami.
Jedynym powodem, jaki miałaby teraz, żeby kłamać, było to, że z nikim nie rozmawiała o Gaarze. Z nikim, oprócz Nejiego. To sprawiało, że temat zdawał się cięższy niż w rzeczywistości.
- Nejiemu nie podobało się, że spotykałam się z chłopakiem - powiedziała. Była zaskoczona, że można było to ująć w tak banalnym zdaniu. Może zresztą to było banalne. Często spotykane. Jej przekonanie, że podłoża konfliktu z Nejim nie da się ująć w proste słowa świadczyło właśnie o skłonności do przesady. - Wiem, jak to brzmi, ale nie jest tak, że Neji od początku miał coś przeciwko. Dopiero od momentu, kiedy zaczęłam kombinować… Zastanawiać się nad wyprowadzką. On nie jest… nie był z Konohy.
Mari patrzyła na nią przez chwilę. Oceniała jej prawdomówność.
- Neji miał pretensje, że chciałaś rozwalić drużynę? To trochę egoistyczne. - To nie był zarzut do Nejiego, tylko do niej, że nie mówi szczerze. - Zwłaszcza, że drużyny nie są dane raz na zawsze, a Neji miał inne perspektywy na karierę.
- Nie miał do mnie pretensji. Uznał, że straciłam rozum.
Powiedział jej to całkiem otwarcie, ale ona się wtedy oburzała. Dzisiaj uważała, że w dużym stopniu miał rację. Gdzieś po drodze zupełnie przestała zwracać uwagę na to, co powinien podpowiedzieć jej rozsądek - gdyby choć przez chwilę próbowała się w niego wsłuchać.
- Ja nie widzę nic złego w tym, że nie masz potrzeby tutaj żyć i tutaj umrzeć - odparła Mari. Miała specyficzny sposób wyrażania myśli. - Nawet się tu nie urodziłaś. A gdyby nawet, to co z tego? Ja się tu urodziłam i wyniosłabym się, gdybym miała dobry powód. Miłość to jest dobry powód.
- Gdzieś, gdzie cywile są obywatelami drugiej kategorii? Rozum każe się zastanowić dwa razy - odparła Tenten. - Nie szukam usprawiedliwienia dla Nejiego. Po prostu na pewnym poziomie miał rację. Chciałam postawić na ostrzu noża mój konflikt z matką i rzucić pracę. A to się tylko wydaje takie łatwe. Miałam osiemnaście lat i byłam zakochana, więc oczywiście, że wydawało mi się to łatwe. Tam jest inna kultura, inna religia, zwyczaje w ogóle niepodobne do naszych. A poziom życia… Nie wszędzie jest tak jak tutaj. W porównaniu z wioską Liścia tam masz koszary wojskowe. Przywileje zależą od rangi. Żeby mieć dostęp do alkoholu, trzeba być chuuninem. Albo mieć znajomości. - Po minie Mari widać było, że ta kwestia przemówiła jej do wyobraźni. - To ma znaczenie motywacyjne, ale nie tylko. Mają trudniejszy dostęp do dóbr niż u nas, transport więcej kosztuje.
- Mówisz  o wiosce Piasku - zauważyła Mari. - Neji mi kiedyś powiedział, że byliby dużo bogatsi, gdyby nie haracz dla daimyo Wiatru.
- Nie dla daimyo. W Kraju Wiatru wszyscy płacą na świątynię Bogini Słońca. Podatki - sprecyzowała. Przyszło jej do głowy, że Kankuro słowo “haracz” potraktowałby jako obrazę. Większość rzeczy, które powiedziała, skomentowałby jako niezrozumienie kulturowe ze strony naiwnych “promyczków” z jasnej Konohy, ale to ostatnie by go obraziło, bo sugerowało, że świecka Suna podlega kontroli religijnej. - Nie chcę powiedzieć, że tam się nie da żyć, ale są głębsze różnice społeczne. I surowszy klimat. -  To akurat zdanie było dużym niedopowiedzeniem, na pustyni niekiedy trudno było wytrzymać. - Po prostu dla kogoś z Konohy ich tryb życia, ich zasady, są trudne do przyjęcia. Neji uważał, że upadłam na głowę, bo chciałam rzucić wszystko i żyć miłością.
Ona optymistycznie zakładała, że to nie tak wielka różnica, bo w Sunie mogłaby robić to samo, co w wiosce Liścia.  
- Ja myślę, że powinnaś była wypracować kompromis - powiedziała Mari. - Trzeba było namówić faceta, żeby rzucił wszystko i żyć miłością. Gdzieś indziej. Gdyby mu zależało, to by się zgodził. Nie masz czego żałować.
Tenten uśmiechnęła się do niej sztucznie. Od dawna próbowała sobie wmówić, że nie ma czego żałować. Że i tak by nie wyszło.
- Szczerze mówiąc, nie domyśliłabym się wtedy, że masz chłopaka. Nie sprawiałaś wrażenia, jakby cię to interesowało.
W kwestii zaskakiwania miały remis. Mari też robiła wrażenie innej osoby niż ta, którą była w rzeczywistości.
- Chciałabym go zrozumieć - zmieniła temat.
Tenten nie mogła nic na to odpowiedzieć. Znała Nejiego lepiej, ale nie potrafiła jej dać wyjaśnienia. Pomagała jej się pozbierać w trudne poranki, pilnowała, żeby po imprezach wracała w jednym kawałku do domu. Z początku wylewała jej alkohol, potem go z nią wypijała. Jednak nie mogła jej tak naprawdę pomóc, ani wtedy, gdy była tą odpowiedzialną, ani wtedy, gdy razem szukały zapomnienia. Dobrze wiedziała, że dla Mari to, że Hyuugowie zbudowali sobie całą martyrologię wokół Nejiego, było równie nie do przyjęcia jak dla niej. Obie poszły tylko na pierwszą rocznicę i zgodnie stwierdziły, że nie pójdą nigdy więcej. Mari się rozpłakała. Tenten bała się, że następnym razem się nie pohamuje i obije mówcy twarz.
Może potrafiłaby dzisiaj sobie odpowiedzieć, co tak naprawdę kierowało Nejim, gdyby to widziała, ale w najważniejszym momencie nie było jej na polu bitwy. Nie miała pojęcia, czy Gaara równie konsekwentnie odsuwałby ją od lokalizacji, w których się coś działo, gdyby wcześniej nie dogadał się z Nejim.
Nejiego próbowała za wszelką cenę usprawiedliwić. Oznaczało to przyjęcie do wiadomości, że już wcześniej, z jej winy przestali być drużyną. Ale może to nie miało aż tak dużego znaczenia, może tak ten świat  funkcjonuje - w rzeczywistości wojennej mężczyźni się dogadają, choćby się nienawidzili. Uważając, że to oni są od podejmowania decyzji.
- Przykro mi, ale to nie jest coś, co można zrozumieć. To było jego życie i zrobił z nim, co uważał za słuszne. Możesz to jedynie zaakceptować - powiedziała, zdając sobie sprawę, że to najbardziej fałszywe zdanie, jakie dzisiaj powiedziała. Ona wyborów Nejiego nie akceptowała.
- Pewnie jestem idiotką, bo zamiast znaleźć sobie normalnego chłopaka, znowu umawiam się z shinobi - powiedziała Mari. Brzmiało, jakby dopiero teraz to zauważyła.
Tenten nie wiedziała, jak mogłaby to skomentować. Nie była od niej w niczym mądrzejsza.

Kraj Rzeki, dzień ataku Paina na wioskę Liścia

Zaczerpnęła głęboko powietrza, kiedy podszedł do niej z tyłu i otoczył ją ramionami. Byli tuż przy wejściu i miała dobry widok na niewielką, lecz przytulną grotę, którą Gaara wybrał na miłosne gniazdko.
Były tutaj krzesła i przykryty niebieskim obrusem stolik, a na nim dwie świeczki i nietknięte jedzenie. Nie miała pojęcia, co jest na srebrnej tacy pod pokrywką. Sądziła też, że nieprędko się dowie, bo nie potrafiła myśleć o jedzeniu, ani kilka godzin temu, gdy tu przyszli, ani tym bardziej teraz. Pod ścianą był duży materac, który musiał wystarczyć zamiast łóżka przy tak niskim sklepieniu. Tenten szybko odwróciła wzrok, bo peszyło ją wspomnienie o tym, co na nim robili.
Musiała przyznać, że umawianie się z mistrzem planowania ma więcej zalet niż się spodziewała. Była bardzo zaskoczona, że Gaara pomyślał o wszystkim - nie tylko o tym, żeby było blisko do pustyni niedaleko granicy krajów Rzeki i Wiatru. 
Miała teraz na sobie yukatę ze zwiewnego materiału, którą spakowała specjalnie na tę okazję, i której materiał był tak cienki, że wyraźnie czuła dotyk Gaary, który zaczął przesuwać palcami po jej talii i brzuchu.
Chociaż dopiero wrócili znad rzeki, czuła go na skórze, nawet tam, gdzie jej w tej chwili nie dotykał. Jakby jego dłonie zostawiły niezmywalne ślady. Bardzo podobało jej się to wrażenie.
Nie powiedziałaby tego na głos, bo zabrzmiałoby egzaltowanie, ale wydawało jej się, że teraz są połączeni na poziomie metafizycznym. Praca ani ujawniająca się chwilami skłonność Gaary do odsuwania się od niej, już ich nie rozdzieli.
Gaara zbliżył usta do jej ucha.
- Jesteś jednocześnie odważna i płochliwa. Jedyna w swoim rodzaju - ocenił.
Tenten odwróciła się do niego, chcąc zapytać, czy “jedyna” odnosi się wyłącznie do jej sprzecznych cech osobowości czy do czegoś jeszcze. Gaara był powściągliwy w słowach i nigdy nie udawało jej się podejść go tak, by odpowiedział na jej wyznania. Jednocześnie traktował ją w taki sposób, że pragnienie, by to usłyszeć, mogło wynikać jedynie z próżności.
Ale teraz miała wyjątkową okazję, żeby spytać wprost.
Kierując twarz do niego, zauważyła kątem oka torbę, którą rzuciła niedbale na ziemię. Na torbie leżał cenny zwój od matki. Lin w pewnym momencie zażądała kontaktu w czasie misji, więc musiała nosić pergamin ze sobą i odpisywać.
Pieczęć zmieniła kolor na czerwony. Tenten nie pamiętała, kiedy ostatnio jej wzrok powędrował w tamtym kierunku, chyba nie interesowała się tym wcale - wiadomość mogła być sprzed kilku godzin.
- Muszę odebrać - powiedziała.
Gaara zerknął za siebie, a potem znów spojrzał na nią. Miała wrażenie, że mocniej zacisnął dłonie na jej talii.
- Już się zorientowała, że urwałaś się ze smyczy?
Tenten zastanowiła się. Nawet gdyby chłopcy postanowili przyspieszyć, żeby wrócić do wioski wcześniej niż planowali - wyścigi po wyczerpującej misji były w stylu mistrza Gaia i Lee - i tak dotarli do Konohy niedawno. Szczerze wątpiła, czy którykolwiek z nich poszedł się przywitać z jej matką.
Chyba, że Neji chciałby na nią donieść, mignęła jej myśl. Natychmiast ją odsunęła. On nie miał już z Lin takiego kontaktu jak w dzieciństwie - a nawet gdyby miał, przecież by jej nie zdradził.
Jeszcze nie wymyśliła, jak wytłumaczy się matce, kiedy wróci dwa dni później niż planowała. Mistrz Gai na pewno nie kupił jej wymówki - chyba najgłupszej z wielu, jakie dotąd wymyśliła - że w kraju Rzeki chce odwiedzić koleżankę i dlatego prosi o możliwość powrotu inną drogą. Nie uwierzył, ale nie miał nic przeciwko, stwierdziwszy, że przydadzą jej się dwa dni wolnego - w domyśle, wolnego od matki. Lin była jedyną kobietą, którą mistrz Gai traktował na tyle chłodno, że można było to ocenić jako ukrytą wrogość.
Miała szczęście, że misją dowodził sensei, ponieważ Neji w życiu by jej nie zwolnił. Widziała jego minę - był wściekły. Od jakiegoś czasu przestał patrzeć życzliwym okiem na jej wycieczki do kraju Wiatru, może dlatego, że teraz były częstsze. Nie mając możliwości codziennego kontaktu pisemnego z Gaarą, zaczęła być bardziej kreatywna w wyszukiwaniu okazji.
Ale Neji by jej nie sprzedał, a Lin nie miała zwyczaju pisać do niej zbyt często, więc może to coś ważnego.
- Tylko sprawdzę, co to. Odpiszę… 
Że za dwa dni wrócę z wycieczki, zbieram jagody, pa mamo.
Tę część mogła lepiej przemyśleć. 
Zdjęła z talii dłonie Gaary i oderwała się od niego, po czym zrobiła dwa kroki w stronę rzeczy i podniosła z podłogi korespondencję.
Nigdy by nie odgadła jej treści.
Nie wracaj do wioski.
W pierwszej chwili pomyślała, że matka się na nią obraziła, ale natychmiast pojawiła się druga myśl, której towarzyszyło nieprzyjemne uczucie, jakby miała na żołądku coś ciężkiego.
- Coś się stało.
Gaara zajrzał jej przez ramię.
- Może to prowokacja.
Był cień takiej szansy. Że ją podpuszczała, by osiągnąć odwrotny skutek.
Ale to w ogóle nie byłoby w stylu Lin, na dodatek ona prawdopodobnie nie wie, że Tenten wzięła sobie wolne.
Cokolwiek mistrz Gai, Lee i Neji zastaną w osadzie, będą musieli zmierzyć się z tym sami.
Odwróciła się gwałtownie i prawie zderzyła się z Gaarą. Kiedyś o wiele mniej by wystarczyło, żeby się od niej odgrodził piaskiem.
- Muszę wracać.
- Nie.
- Nie znasz jej. Nie napisałaby tak, gdyby w wiosce nie działo się coś poważnego.
Nieprzyjemny dreszcz przeszedł ją na myśl, że akurat dzisiaj mogło stać się coś złego. Oddawała się miłosnym uniesieniom, gdy jej przyjaciele byli w niebezpieczeństwie.
Starała się nie myśleć o tym w ten sposób.
- Tym bardziej nie musisz teraz tam wracać - powiedział Gaara.
Tenten cofnęła się o krok.
- Świetnie! Wobec tego oboje tu zostańmy i uprawiajmy miłość - powiedziała ze złością.
Widziała napięcie na jego twarzy, wiedziała, o czym myśli - jeśli coś zdarzyło się w Konoha on musiał wrócić do Suny, sprawdzić sytuację w osadzie, zainterweniować.
- Więc? Na czym skończyliśmy? - Podniosła nieco głos, była wściekła.
- To nie jest to samo.
Tenten potrząsnęła głową i cofnęła się jeszcze trochę. Strasznie ją złościło, że Gaara miał taki wyraz twarzy, jakby już podjął decyzję.
Decyzję za nią.
- Mam obowiązek sprawdzić i… pomóc jeśli trzeba. - Cały czas miała w głowie, że to może być fałszywy alarm albo Lin znacznie przesadzała. Ale wiedziała też, że może być zupełnie inaczej. A Gaara nie zamierzał tutaj tkwić, tylko raczej ją zamknąć.
- Jesteś po misji, masz wolne. Nie wracaj do Konohy.
Tenten nie mogła się z nim wdawać w tę dyskusję. Wypytywanie, czemu ona miałaby tak zrobić, byłoby stratą czasu. Jego zdaniem, skoro miała mało ważne stanowisko, mogła po prostu wziąć wolne.
Spróbowała uspokoić nerwy. Unoszenie się gniewem nic by nie dało, bo kiedy ponosiły ją emocje i się awanturowała, Gaara po prostu jej słuchał. Nigdy nie przyznawał jej racji. A teraz był o wiele bardziej uparty i bardziej pewny siebie niż kiedyś.
- Posłuchaj. Nie zmienię tego, kim jestem. - Mogłaby uzupełnić: Nie zmienię tego nawet dla ciebie. Podeszła i mocno uścisnęła jego rękę. Nie chciała się do niego teraz przytulać, bo naprawdę musiała już iść. Popatrzyła w jego oczy. Miały stanowczy wyraz. Kiedy tak patrzył, trudno było nakłonić go, by zmienił zdanie. - Chcę być z tobą, a nie zależna od ciebie. 
Mimo założenia, żeby się za bardzo nie zbliżać, przysunęła się do niego, prawie przytuliła. Jej trudniej będzie się oderwać, ale jemu będzie trudniej odmówić.
- Tenten…
Popatrzyła w jego twarz.
- Zrobię, co do mnie należy. Nie będę niepotrzebnie ryzykować, nie będę stawać do walki z silniejszymi ode mnie. Nie będę nikogo chronić za cenę życia. Będę ostrożna.
Mogłaby dodać: Nie zrobię niczego, co ty byś zrobił. Nie powiedziała tego, bo Gaara by się rozzłościł i skończyłoby się kłótnią. A przecież udało jej się na niego wpłynąć. 
Delikatnie pocałowała go w usta.
- Wkrótce się zobaczymy - obiecała.
Wkrótce się zobaczyli, ale w zupełnie innej rzeczywistości.

6 komentarzy:

  1. Wydawało mi się, że wątek Mari będzie jedynie krótkim wtrąceniem, ale widzę, że może jeszcze trochę namieszać w historii. Pisałam już, że jestem słaba w zgadywaniu, więc nie zabijaj mnie śmiechem, jeśli się pomyliłam ;)

    Rozmowa Tenten i Mari trochę wymuszona sytuacją, ale może było im to potrzebne? Strasznie przemówiło mi do wyobraźni wspomnienie o rocznicy śmierci Nejiego. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co się u tych Hyuugów mogło odbywać...

    Druga część jeszcze bardziej podsyciła moją chęć czytania o emocjonalnym Gaarze. Chyba nigdy się tym nie znudzę ;) Ostatnie słowa zabrzmiały złowrogo. Może to przez to, że jakiś czas temu napisałam podobną scenę, ale mam pewne przeczucie (znowu - jestem w tym słaba), że Gaara użył
    Tanuki Neiri no Jutsu i odebrał Tenten możliwość powrotu do Konohy, a potem... Nie będę się zagalopowywać, bo jeśli nie mam racji, wyjdę na idiotkę :P

    Zaczęłam zastanawiać się - co by było, gdybyśmy poznawali historię chronologicznie? I doszłam do wniosku, że tak jest lepiej, ciekawiej, ta opcja bardziej pobudza wyobraźnie i zmusza do nieustannego rozmyślania podczas czytania nad łączeniem wątków. Szukania powiązań między przeszłością, a teraźniejszością. Jestem bardzo na tak! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tanuki neiri no jutsu nadaje się na odpowiednik chloroformu ;) właściwie, mógłby ją zamknąć w grocie i odwiedzać kiedy ma ochotę, miał blisko :D
      W tej wersji jednak dał się przekonać i puścił ją do Konohy, czego mógł potem żałować, biorąc pod uwagę że Nagato zrobił tam jatkę.
      Sama się zastanawiam jaki byłby efekt gdybym napisała linearną historię bez retrospekcji. Na pewno byłaby łatwiejsza w odbiorze, tyle tylko że ta historia od początku zakładała retrospekcje. Miała być jednak dużo krótsza. W drugiej części, która będzie mieć miejsce akcji w Sunie, przynajmniej większość retrospekcji ułożę chronologicznie, więc powinno być łatwiej ogarnąć kolejność wydarzeń.

      Usuń
    2. Czytałam już o seks-pokojach, ale seks-grota? xD O matko... Nigdy nie znalazłam ff o Gaarze ze skłonnościami do BDSM, ale to samo się składa do kupy - mamy już miejsce, chloroform, Gaara piaskiem może stworzyć zabawki albo Tenten wyczarować ze zwoju... To co? Oneshot o seks-grocie? :D [Długo się zastanawiałam, czy przed kliknięciem "Opublikuj" nie skasować tego fragmentu, ale... seks-grota!]

      Mam nadzieję, że dobrze się zrozumiałyśmy - nie mam najmniejszych problemów z taką chronologią. To ona sprawiała, że wyobraźnia i domysły nie kończyły się tuż po przeczytaniu rozdziału. Zazwyczaj po prostu wiemy, że dalsza część wydarzeń zostanie nam odsłonięta w kolejnym rozdziale, ale tutaj? Miałam rozdział o tym, jak Tenten bawi się z Gaarą w łapki, by po chwili chciała od niego uciec jak najdalej - co do tego doprowadziło? jak do tego doszło? Następny rozdział pokazywał uroczą relację, co jeszcze bardziej podsycało ciekawość. Co musiało się wydarzyć, że ta dwójka tak się poróżniła? Jeżeli miałaś inny plan publikacji, to nie sugeruj się moim komentarzem. Brak chronologii jest jak najbardziej w porządku! :)

      Usuń
    3. Jaskinia rozkoszy. Jest pole dla wyobraźni skoro Tenten lubi noże a Gaarę trudno uszkodzić :D

      Usuń
  2. Śmierć Nejego złamała mi serce, ogólnie nawet w ff dziwnie mi się czyta że nie jest/był z tenten, tak jakoś dla mnie to idealna para. Ale szanuje jak poleciałas z wątkiem Gaara TenTen 😂 a ta grota bez kitu wygrywa. Nastoletnia miłość skowronki i menelski materac (jak do tego doszło jak oni sypiają na ziemi ?!) 😂 #kreatywnygaara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj, ja już po śmierci Nejiego nie mogłam nawet patrzeć na anime. Uważam że jeśli już trzeba było się go pozbyć, można było wymyślić dla niego lepszą śmierć, a nie uczynić z niego drugiego po Hinacie samobójcę. Więc dołączam do klubu złamanych serc ;)

      Usuń